the story about:

the road / zajawki

DAY 1 // PLANY 

Pamiętam dokładnie myśl, którą miałam patrząc się przed siebie w niekończący się horyzont – to się dzieje naprawdę. Jadę. Jestem w drodze. Prawda była taka, że do ostatniego momentu, nie do końca wierzyłam, że to się wydarzy. Mówiłam o tym, myślałam, fantazjowałam w głowie, ale nie miałam pewności, czy aby na pewno to zrobię. A tu proszę, przez ostatnie tygodnie nie zastanawiałam się wiele, odhaczałam rzeczy do zrobienia z listy i w ostatniej chwili wsiadłam w samochód i ruszyłam w drogę. Dla mnie osobiście, bardzo ważną drogę.

Day 2 // WYBÓR

Nie da się wszystkiego na raz, równocześnie tak, jak ja bym często chciała. Nie da się dojechać szybko i zwiedzać po drodze. Nie da się być na autostradzie i równocześnie być na drodze krajowej. Nie da się zwiedzić Villach, Słowenii i dojechać do Rimini o takiej porze, żeby jeszcze móc odpocząć. Nie da się spełniać marzenia i myśleć, że to marzenie nic nas nie będzie kosztować. Za każdą decyzją stoi wybór o tym, co jest dla nas w danym momencie ważniejsze, i co jest nam aktualnie bardziej potrzebne. Dokonałam wyboru, muszę więc ponieść tego wyboru konsekwencje, a jedyne co mogę w tej sytuacji zrobić, to spróbować znaleźć dobre tego wyboru strony.

DAY 3 // SŁOŃCE

Z tego dnia chcę zapamiętać drogę, szczególnie tę na końcu. Czarnego mercedesa, chęć powrotu i zniewalający widok na koniec. Chcę zapamiętać smak chleba i szum morza do poduszki. Krowy, cekiny na stacji benzynowej i etykietę piwa. I widok z autostrady. Po prawej góry, a po lewej morze. I wiele, wiele innych, ale te są najważniejsze.

DAY 4 // CIAŁO

 

Ten dzień był tylko o odpoczywaniu. Tylko o regeneracji. I tylko o tym, jak bardzo potrzebne są takie dni. Dni kiedy nie robisz nic. Kiedy się snujesz i dajesz sobie przestrzeń. Dni kiedy nie masz siły i w braku tej siły jesteś. Dni, kiedy się nie zmuszasz bo tak trzeba, kiedy nie ciśniesz, bo tak zaplanowałaś. Dni kiedy słuchasz i akceptujesz dokładnie to, jak jest, i pod to jak jest dopasowujesz swoje plany. Nawet jeżeli oznacza to ich zmianę. Bo tak akurat teraz ma być.

DAY 5 // HISTORIA LUBI SIĘ POWTARZAĆ

Powtórzyła się bowiem moja historia z Austrii, gdzie droga była tak wąska i kręta, że pokonując ją miałam serce w gardle. Powtórzyła się historia z Rimini, gdzie wymęczona jechałam znacznie dłużej niż planowałam i zupełnie po ciemku. Powtórzyła się historia z Peschici, w której kompletnie nie wiedziałam, gdzie jestem, bo to, co miałam dookoła, wyglądało jak koniec świata, a miasteczka przez które przejeżdżałam, miały równie niepokojący klimat, jak opowieści o południowych Włoszech, o których tyle słyszałam. Powtórzyły się moje myśli, że przecież mogłam prosto, a wybrałam jak zawsze. Powtórzyło się uczucie zmęczenia i przeogromnej chęci bycia nie tam, gdzie aktualnie byłam. Powtórzyło się to, że nie sprawdziłam przed podróżą dokąd jadę, i myśli, że może na tę ostatnią noc, nie trzeba było tak bardzo zbaczać z głównej trasy. Powtórzyły się scenariusze w głowie, że na pewno tej ostatniej nocy coś pójdzie nie tak jak trzeba, szczególnie gdy nie mogłam znaleźć mojego noclegu. Jedyne co się nie powtórzyło to moja frustracja.

DAY 6 // TANTI AUGURI

Na swoje urodziny zrobiłam sobie najlepszy prezent ever i spełniłam swoje marzenie. I o drodze i o Sycylii. Nie wiem po co chciałam dojechać dzień przed urodzinami, skoro właśnie tego dnia, w moje urodziny, dojazd do celu miał wyjątkowe znaczenie. Na szczęście przypadków nie ma, a życie pewne zdarzenia planuje za ciebie – najlepsze, ale i najtrudniejsze chyba, to się temu po prostu poddać. Jak to pięknie ujął mój ulubiony kumpel podczas jednej z naszych rozmów o pierdołach – trzeba dać życiu płynąć. (…) 

To właśnie ten jeden nieplanowany dzień później, znalazłam się na wyspie. Dokładnie wtedy i tak, jak to miało być.

Tanti Auguri Katarzyna. Dziś już wiem, że to była droga do siebie. 

 

To była piękna droga. Wymagająca. Niezwykle kształcąca. Zupełnie inna niż ją planowałam na początku, wspaniała w sposób, którego nie mogłabym sobie wcześniej wyobrazić. Pełna różnorodnych krajobrazów, zaskakujących historii, niespodzianek, ale i rozmaitych emocji. Podróż z północy na południe. Ze starego, prosto w nowe. Nowe, które potrafi zaskoczyć tak, jak sobie nawet nie wymyślimy tego w głowie. 

// the stories of moi

Scroll to Top