the story about:
odwaga
Tak bardzo wiele i tak bardzo często, mówi się o tym, że NIE MAMY ODWAGI. W moim odczuciu już samo sformułowanie NIE mam odwagi nas czegoś pozbawia i w czymś ogranicza. My możemy nie widzieć swojej odwagi. Możemy jej wyraźnie nie dostrzegać. Możemy uznawać, że to, co robimy wcale aktem odwagi nie jest. Ale to nie oznacza, że tej odwagi w nas nie ma.
Jedna z najbliższych mi osób powiedziała wczoraj do mnie – Kasia, ja nie mam odwagi. Ja nie wiem, ja nie umiem, ja nie potrafię. Samo już to stwierdzenie jest dla mnie najwyższą miarą odwagi. Bo to właśnie ŚWIADOMOŚĆ jest pierwszym krokiem, a do niej niezbędna jest ODWAGA.
Każdy z nas ma w sobie odwagę. Ale odwagę na różne rzeczy i na różne działania. Odwagę ukierunkowaną w różnych obszarach. Na różnych etapach życia mamy odwagę na inne sprawy. Są tacy ludzie i takie etapy, których odwaga skierowana jest na budowanie biznesu. Są tacy, którzy z odwagą wyprowadzają się na drugi koniec kontynentu. Są tacy, którzy z odwagą rodzą i wychowują dzieci, a są i tacy, co z odwagą patrzą tam, gdzie nikt inny nie chce patrzeć, budując swoją tożsamość. Są i tacy, którzy po prostu wstają z łóżka codziennie rano, kiedy to wcale takie łatwe nie jest. Ale to wszystko to są akty odwagi.
Odwagi bowiem się nie zdobywa. Odwagę się odkrywa. Przekierowuje z innych obszarów naszego życia. Odwagę się buduje i poszerza. Odwagę się umacnia i rozwija. Z odwagą się pracuje. Ale nie jest tak, że tej odwagi się nie ma.
Dlatego zamiast mówić o swoich brakach w tej odwadze, mówmy sobie o swojej własnej odwadze. Mówmy o tych, obaszarach, w których ją mamy i o tym, że w innych, chcielibyśmy nabrać WIĘCEJ ODWAGI. Ale nie mówmy, że tej odwagi NIE mamy. Nie odbierajmy sobie sami naszej sprawczości. Nie podcinajmy sobie skrzydeł.
Dostrzegajmy nasze małe zwycięstwa. Bo każde z nich, złożone jeden do jednego, buduje odwagę, o której dzisiaj, nawet nie mamy odwagi, aby marzyć. A tylko czerpiąc z odwagi, którą mamy w sobie, małymi krokami zaczynamy wierzyć, że możemy wykorzystać ją również tam, gdzie w naszym odczuciu jej nigdy nie mieliśmy.
Ja wczoraj odważyłam się opowiedzieć swoją historię przed gronem obcych mi ludzi. Historię, którą samej sobie było mi trudno opowiedzieć, bo w moim idealnym scenariuszu, kilka części tej historii mogłoby być inne.
Nazwałam siebie Trenerką, Kreatorką i Artystką, choć kiedyś nie miałabym na to najmniejszej odwagi. Przekonałam się, że umiem, wiem i potrafię, choć zazwyczaj wydaje mi się, że mogłabym umieć, wiedzieć i potrafić bardziej. I dzisiaj obudziłam się mając w sobie jeszcze więcej odwagi.
Bo to tak działa właśnie. Małymi krokami. Często jedynie dostrzegając i przekierowując na inne tory, będące już w nas pokłady ODWAGI. Pamiętając przy tym również, że to jest przecież proces i że nic nie zadzieje się od razu. Że nie ma odwagi bez świadomości, przeszłości, ciała, uważności, czasu, akceptacji i ciekawości, aby tę odwagę w sobie znaleźć.
Czasem wystarczy ten pierwszy krok, który później napędza całą machinę. Czasem dostrzeżenie i nazwanie rzeczy po imieniu: skoro tam dałam / dałem radę, to jak mogę nie dać rady tutaj? To, co nas przed odwagą powstrzymuje to strach, że nie damy rady, a nie to, że nie mamy odwagi.
Zajrzeć tam, gdzie boli.
Zostawić to, co nie służy.
Spełnić marzenie, które nie daje o sobie zapomnieć.
Wejść na tę górę. Zabłądzić po drodze.
Zazwyczaj już po pierwszym, tak naprawdę najtrudniejszym momencie, okazuje się, że to nie było aż tak straszne przedsięwzięcie. A pytanie, które zaczyna wybrzmiewać stopniowo coraz głośniej, to już nie czy dam radę, ale:
Dlaczego nie zrobiłam / nie zrobiłem
tego wcześniej?
Odwaga jest ósmym flilarem filozofii the stories of moi, o której również wczoraj, odważyłam się po raz pierwszy opowiedzieć. I jakoś tak wyszło, że tę historię o filozofii zaczynam dziś od końca, choć jest to dopiero jej początek. Może dlatego, że jej opowiedzenie wymaga ode mnie niemałej odwagi. Dokładnie tej, której zawsze myślałam, że w sobie nie mam. A jednak.
// the stories of moi